MACHINY WOJNY
Bezpłatny dodatek do „Nauki i Techniki”
Nr 3 (Marzec 1924)
Nakład 300.000 egz.
Drukarnia „Dobrowolski”, H.J. Dobrowolscy
WRPB-3 „Orzeł”
Jedną z bardziej charakterystycznych cech owej maszyny jest
prawdopodobnie zdumiewająca ilość przydomków ją określających, istniejących w
samym tylko języku polskim. Fruwak, Maciora, Megiera, Spachor, Klin, Budda – to
tylko niektóre z nich. Mowa oczywiście o szczytowym osiągnięciu cywilizacji
łacińskiej, popularnie zwanym „latającą fortecą”.
Sercem owych maszyn jest napęd Tesli-Svensona.
Wykorzystujący niezbadane jeszcze dokładnie zjawiska fizyczne, wciąż wzbudza
zachwyt, zdumienie i niedowierzanie – próby zastosowania go w automobilach
spotkały się z niezrozumieniem i strachem. Nic więc dziwnego, iż technologią
zainteresowało się wojsko. Krótko mówiąc, urządzenie umożliwia nieznaczne
przezwyciężenie praw natury i samej grawitacji, pozwalając danej maszynie na
unoszenie się nisko (zwykle do 4
metrów ) nad ziemią. Nie do końca poznano prawo to
umożliwiające, lecz wciąż prowadzi się intensywne badania nad rozwikłaniem tej
zagadki. Sam Tesla przyznał, że odkrycia dokonano właściwie przypadkiem – znana
jest formuła, nieznany powód działania.
Pierwsze modele wystawili żołnierze „Północy” w 1917 roku,
do roku 1922 każde państwo dysponowało przynajmniej kilkoma maszynami.
Umasowienie produkcji możliwe stało się dzięki poczynieniu kolejnych odkryć
naukowych, które pozwoliły obniżyć koszty. Ciągle jednak, „Maciory” są drogą
bronią, niechętnie wystawianą, jeśli istnieją inne opcje.
Pomysł projektu jest zdumiewająco prosty, podobny do
koncepcji czołgów – ruchomy bunkier zdolny do ataku. W przypadku „fortec”,
można mówić wręcz o ruchomej twierdzy. W zależności od przeznaczenia, może
zostać wyposażona w różne rodzaje broni, lub obciążona dodatkowym pancerzem.
Wystawienie jej przeciwko piechocie praktycznie gwarantuje zwycięstwo, jednakże
kiepska mobilność umiejscawia te maszyny raczej w roli obrońców, tudzież broni
ostatniej szansy.
O mobilności jeszcze słów kilka. Pierwsza forteca, wedle
relacji świadków (Tallin 1917), została dostarczona na pole bitwy ciągnięta
przez konie. Obecnie, wykorzystuje się jako siłę pociągową raczej samochody
(często, gdy wymaga tego sytuacja, także wozy pancerne lub czołgi), chociaż
wiele armii wciąż stawia na zwierzęta. Pojawiły się też modele wyposażone w
„popychacze”, gąsienicowe platformy sterowane z wnętrza fortecy, umożliwiające
precyzyjne manewry.
SPKP „Wicher”
Jeszcze przed wojną zapotrzebowanie na masowy transport
drogą powietrzną wzrosło wszak na tyle, że technologia takowa musiała być
pchnięta do przodu tak czy inaczej. Niemieckie „Bismarcki” produkowane od 1911
położyły podwaliny pod dzisiejszą technologię budowy statków powietrznych.
Największym problemem była prędkość: im większy statek, tym gorzej było z jego
rozpędzeniem. Niemcy przezwyciężyli ten problem dosyć szybko, a Skandynawowie
prawdopodobnie jeszcze szybciej (chodzą pogłoski wszak, że to oni pierwsi
uruchomili produkcję i wdrożyli technologię gigantycznych sterowców, Niemcy
jedynie ją podpatrzyli), nie mniej jednak dziś standard „Bismarcka” obowiązuje
w całej Europie.
Polski Wicher wyprzedza niemieckie konstrukcje większą
stabilnością lotu i wzmocnionym opancerzeniem. Mówi Jan Bergman, inżynier
pokładowy statku powietrznego floty Mińska:
„nie ma nic śmieszniejszego niż ruscy w swoich fruwakach,
próbujący w ogóle zbliżyć się do statku. Jako, że nasz wicher ma obecnie 6
stanowisk karabinów maszynowych, których kąty strzału pokrywają się – nie ma
możliwości zbliżenia się do statku na odległość pozwalającą jakieś sensowne
działania”. Rozmówca, zapytany o to jak w takim razie jest możliwe, że w samym
1923 roku straciliśmy na Linii Wiśniowieckiego aż 5 takich maszyn, odpowiada:
„Jak posadzisz pan bęcwała za sterami i ślepych za karabinami, to co się dziwić”.
Obecnie, największa baza naszych „Wichrów” znajduje się w Mińsku, skąd maszyny
te dowożą żołnierzy na całą długość linii Wiśniowieckiego.
PPP „Husarz” oraz PPP
„Trupia Czaszka”
Bez zbędnej przesady powiedzieć można, że „Husarz” to
forteca na szynach. W odróżnieniu od innych typów pociągów pancernych,
przeznaczonych konkretnie do walki, „Husarz” spełnia przede wszystkim funkcje
transportowe, dowożąc naszych żołnierzy na pole walki przez szczególnie
zagrożone tereny. Dzięki obecności pięciu platform obronnych, wyposażonych w
stanowiska baterii przeciwlotniczej i karabiny maszynowe, a także unikalnemu
pancerzowi, pasażerowie mogą czuć się bezpiecznie. W wyposażeniu wagonów
transportowych znajduje się kuchnia, a wagony oddzielone od siebie platformami obronnymi,
połączone są specjalnym przejściem, tak aby w razie potrzeby można było w
niedługim czasie przejść cały skład wzdłuż.
Zupełnie inną maszyną, o mniejszych gabarytach, lecz
większej prędkości maksymalnej jest „Trupia Czaszka”. Pociąg ten jest znacznie
mniejszy od transportowych Husarzy, pozbawiony jest ponadto przestrzeni
mieszkalnej, zapewniając jedynie minimalną niezbędną ilość miejsca na
odpoczynek załogi. „TP” wsławiły się wieloma brawurowymi akcjami, zwłaszcza
niespodziewanymi szturmami na miasta oraz rozbijaniem stanowisk obronnych
wroga.
KURYER WIELKOPOLSKI
Piątek, 14 lutego 1924,
cena
3 gr.
SENSACJA!
W dniu wczorajszym rozegrała się bitwa pancerna pod Wartą
(łódzkie), w której to wojska królewskie odparły napierającą nawałnicę
niemiecką. Kapitan Mierzejewski z łódzkiej czwartej dywizji pancernej zapewnił,
że wojska Rzeszy zostały całkowicie wyparte poza granice Rzeczypospolitej.
Czytaj więcej na str. 2
CZY JEDNAK UZNANIE
DLA GENIUSZA?
W zeszłą środę, na XVII Zjeździe Naukowym w Helsinkach,
słynny naukowiec Nikola Tesla zapowiedział, iż powraca do prac nad napędem
Svensona-Tesli, a zamiar jaki mu przyświeca to ograniczenie kosztów
produkcyjnych i popularyzacja urządzenia. Przypomnijmy, że wynalazek, mimo iż
odrzucony przez społeczeństwo, znalazł zastosowanie w sztuce wojennej. Relacja
z konferencji na str. 4
KRADZIEŻE ŻYWNOŚCI
PLAGĄ POZNANIA
Zjawisko handlu żywnością skradzioną z magazynów wojskowych
staje się równie powszechne, co odrażające. Tylko w zeszłym tygodniu doszło do
siedmu włamań w samym Poznaniu, z czego cztery były udane. Wartownicy twierdzą,
że niczego nie zauważyli, jednakże Radosław Krywień z poznańskiego biura
policyjnego, oskarża ich o kolaborację z rzezimieszkami. Sprawa jest w toku.
MŁODY BOHATER
ODZNACZONY
Zaledwie 17-letni Zdzisław Sternik, szeregowy z IV Dywizji
Strzelców Podhalańskich, wsławił się w poniedziałek w bitwie pod Sanokiem
bohaterskim manewrem dywersyjnym. Młodzik, nie bacząc na rozkazy, przedarł się
przez wraże linie i w desperackim ataku unieszkodliwił stanowisko artylerii
rosyjskiej, co umożliwiło jego kompanom przełamanie trwającego od pięciu dni
impasu. Jak sam przyznaje: „Ktoś musiał coś z tym zrobić, bo te trzęsidupy to
tylko godoć potrafią”. Sternik został odzaczony medalem Młodego Bohatera, ale
także została mu udzielona słowna reprymenda za lekkomyślność i łamanie
rozkazów.
SPEKTAKULARNE
ZWYCIĘSTWO LOTNIKÓW POLSKICH
17 Dywizjon Lwowski wspomagany przez trzy polskie statki
powietrzne typu „Grom” odparł dziś rano atak carskich sił powietrznych w bitwie
pod Rusalną (79 km
na zachód od Lwowa). Zwycięstwo to stanowi ważny strategiczny krok w zmaganiach
w teatrze ukraińskim. Jak relacjonują sami piloci: „ruskie spi**dalały aż się
kurzyło, ani jedna ich maszyna nie została sprawna, a ta ich śmieszna taktyka
panie!”. Rzecznik Królewskiej Armii zapowiada dalsze zwycięstwa, zanim Rosjanie
nie wycofają się do końca z linii Wiśniowieckiego.
ZAKŁAD WYTWÓRCZY
PORĘBSKI i MIELEC
mieszczący się przy
ulicy Romualda Traugutta 14 w Poznaniu
O G Ł A S Z A N A B Ó R osób sprawnych do pracy przy
konstrukcji przęseł nośnych machin wojennych Królestwa Polskiego. Informacya na
miejscu.
Tekst napisany przez Dawida Szymańskiego, dziejące się w alternatywnej rzeczywistości roku 1924. Rysunek pochodzi z domeny publicznej- pociąg "Smiały"
Komentarze
Prześlij komentarz